poniedziałek, 10 października 2011

Babaryba

***
Witam w mglisty poniedziałkowy poranek. 
Mroźna wilgoć wdziera się przez okno. 
Brrr.... 
I w tą stylistykę idealnie wpisuje się moje drugie malowidło na płótnie, które skończyłam parę ładnych miesięcy temu. A to na tyle dawno, żeby chcieć je już prawie całe zmienić ;) 
Przedstawiam Wam Snowfish, a po polsku... Babaryba :) 
 

 
A może by tak upiec drożdżówki z dżemem dyniowym z rana? :D:D
***

3 komentarze:

  1. uśmiecham się do drożdżówek porannych- u mnie była poranna sesja piekarnikowa z ciasteczkami owsianymi;)
    Fajne kolory, bardzo ostatnio lubię pastelowe błękity:)ciekawa jestem co byś zmieniła w tym obrazie. Według mnie jest OK :)) Ale wiem co masz na myśli, mam to samo z moimi pracami-wszystko bym zmieniała ciągle;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie bawisz się anatomią. Mega mi się podoba ten efekt z prostokątami. Jest hipnotyzujacy w połączeniu z lokiem na jej głowie. Poza tym dopracowanie szczegułów na jej twarzy robi wrażenie. Jedyne co to jej poza jest troche sztywna, moim zdaniem jest troche za duże napięcie w niej w porównaniu z ruchem jaki wprowadzają figury i jej fryzura. Ale i tak jest extra!

    OdpowiedzUsuń