czwartek, 7 kwietnia 2011

No cóż

***
Z uśmiechem zawiadamiam, że moja niemoc powoli, małymi kroczkami, ale odchodzi :)
Wczoraj kupiłam piękną koszulę -zrobię z niej mankiety do mojego czarnego żakietu :) Dziś wieczorem się nimi zajmę :)  Jeny jak dobrze, że są ciuchy i można kupić materiał na tysiąc mankietów za 2,50zł :)
Zrobiłam też recyklinowe kolczyki dla mamy i siostry. Zdjęć jeszcze nie zdążyłam zrobić. Ale za to zdążyłam zrobić zdjęcia innym kolczykom :) 
Myślę, że niedługo otworzę mały sklepik, podpięty do bloga i wszystko stanie się łatwiejsze :)
Czy ja już kiedyś o tym nie wspominałam? ;)
Proszę bardzo. Tak na rozruszanie - kolczyki dość proste, ale z jaką klasą?! :) 


 
Wczoraj powstały też kolczyki czarno-granatowo-niebieskie.... mmmm.... :) Może się spodobają pewnej Kasi :)



Kto by pomyślał, że będę zamieszczać na blogu zdjęcia 'składaków'.... jak to wszystko się zmienia... :)

Ogłoszenie informacyjne - Od 13 do 28 jestem na urlopie, więc nie za bardzo może być wtedy ze mną kontakt.
Aaaa ciekawe czy do 13 zdążę jeszcze pokazać Wam jakie zaproszenie na ślub zmajstrowałam pewnej parze... :)

Buziaki
***

wtorek, 5 kwietnia 2011

Nadrabiam zaległości

***
Musze się Wam przyznać, że zmuszenie się do napisania wczorajszego posta nie było łatwe... siedziałam i kręciłam się na krześle zupełnie jak wtedy, kiedy jako 8-latka uczyłam się o lasach... taki rodzinny  żarcik ;)
Ale wiedziałam, że jak już go napiszę, jak wymęczę to później jakoś pójdzie. I rzeczywiście idzie :)
Właśnie dlatego zdecydowałam się nadrobić zaległości i pokazać Wam wszystko czego do tej pory nie pokazałam ;)
Dziś odsłony doczekały się kolejne składaki. Urzeczona tymi - postanowiłam zrobić jeszcze 2 pary z koralikowych zapasów. 
Przedstawiam Wam Czarno-miedziane składaki :)



I granatowo-złote :)





Uwielbiam wszystkie 3 pary i żadnej nie oddam, ale spokojnie. Planuję niedługo zmajstrować takie dla tych, którzy są zainteresowani. Pozdro dla Kasi :)

Będę dziś załatwiać bankowe sprawy, więc trzymajcie kciuki :)
***

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Powitalna.... niemoc ;)

***
Witajcie po tej stronie lustra :) 
Jak się Wam podoba wystrój wnętrza? Mam nadzieję, że tak jak mnie :) W sumie to nigdy nie darzyłam szczególnym uczuciem pomarańczu, ale chyba zaczynam dorastać i patrzę na wszystkie kolory świeżym okiem :)
Muszę się przyznać, że głównym katalizatorem zmian adresowo- tożsamościowych był 'Pchli Targ'.
Rzecz cała działa się 27 marca w 'biosferze' i dała mi trochę do myślenia. Fotorelacje do obejrzenia tu (kiermasz widziany oczami ekipy ładnebebe) i tu (kadry działu kadrów). Skradłam im 2 zdjęcia ;)


Dla mnie "Pchli Targ" był pierwszym kiermaszem, na który pojechałam z obrazkami.. Nie wiem od czego zacząć. Może chronologicznie jakoś pojadę :)
Po pierwsze był to świetny pretekst do odwiedzenia Wwy (kiedyś bywałam tam w miarę często). 
Po drugie niesamowicie było spotkać tylu kreatywnych ludzi, tworzących cuda wianki. Tak jak mi się wydawało, to wszytko to ludzie, tak samo jak my, tylko z taka świecącą iskra w oku :)
Niesamowita pozytywna energia.
Jako, że był to pierwszy kiermasz byłam przygotowana na to, ze nie będę należycie przygotowana. Teraz mogę powiedzieć co należy zabrać, na co się przygotować, jak obmyślić całą strategy.   I już chciałabym sprawdzić te pomysły. Strasznie mnie nakręcił ten cały Targ. Chce jeszcze i jeszcze.
Nie mogłabym nie wspomnieć o tym, jak bardzo ucieszyły mnie wizyty znajomków :) Rakiety, Marcie i Pawłowie- strasznie mi fajnie, że byliście :)
I nigdy nie zgadniecie kogo jeszcze tam spotkałam ;) Po raz pierwszy spotkałam się z Agnieszką od 'Nie tylko dzieciaków'. Kto spotkał kogoś znanego tylko z blogowego świata, ten wie :) Dzięki Aga, że wpadłaś.
Masa nowej energii do nowych ilustracji do magazynu.
Jak już jestem przy podziękowaniach to Dziękuję Anetko za zaproszenie (i jakby ktoś jeszcze nie wiedział to przesympatyczna  istota :))
Dzięki DziałKadrów - my wiemy za co  :)
Dziękuję kupującym za wyrozumiałość (obiecuję, że poprawię moje kulawe pakowanie ;))
A największe podziękowania dla mojej siosry -jesteś najlepsza i najcudowniejsza i w ogóle. Bez niej byłoby marnie, o jak marnie...
:) Love Asia :)

Na koniec, żeby ominąć temat mojej tytułowej niemocy, przedstawię Wam misia od kawy, w wydaniu ciasteczkowym. Niebezpieczny jest z tym całym ciasteczkowym przesłaniem, ja wiem...Ale w końcu cóż lepszego na niemoc i otępienie wiosenne niż ciasteczka i dobra książka i to jeszcze na słoneczku?:)
 

Bywajcie
Kasia/ Już nie Lilu ;)
***