***
Sprawa z obowiązkami wygląda u mnie tak, że najpierw odkładam ile mogę, a później robię to tak aby jak najmniej cierpieć.
Umilam sobie czas obowiązkowy puszczając jakąś super muzykę,
albo film z lektorem (najlepiej taki, który kiedyś kiedyś już oglądałam
-wtedy nie muszę na niego patrzeć, obrazy wyświetlają się w mojej głowie).
Czasem jednak zerkam na komputer i czasem dzieje się tak, że jakieś przewody gałka oczna- zawartość głowy zaiskrzą (mniej więcej koło 23 godziny). Zazwyczaj mam ołówek już w dłoni, biorę pierwsza lepszą kartkę i szkicuje
. Tak, tak, staram się szkicować- tak jak obiecałam :)
Czasem to tylko małe bazgroły, których tu nie pokazuje, ale wczoraj wyszło coś większego.
Pokazuje :)
A oprócz szkiców ok 23 napadają na mnie pędzelki, drewienka i farby :) Przedwczoraj chyba powstała druga para wachlarzowatych kółek. Mają jeden koralik, a nie dwa, jak pierwsza para.
I malutki kwiatuszki. Maja ok 4 cm średnicy.
Wachlarzowate kółka są jeszcze w wersji turkus-biel, ale nie polakierowane i zdjęc przed lakierowaniem nie będzie.
A tak muszę jeszcze pochwalić się moim ostatnim wyczynem. Czy któraś z Was przypaliła kiedyś modelinę? Hm... ja tak... Na szczęście nie była to jakaś duża partia, ale wiadomo zawsze przykro jest kiedy przypala się "własne dzieci " ;)
Pozdro, pozdro.
PS. Kto chce się zapisać do mojego nowego kościoła : "Kocham słońce" ? ;)
***