***
Ogólnożyciowy wstęp.
Nie wiem co dzieje się ostatnio wokół mnie.
Czas robi ze sobą co chce, moje preferencje zupełnie ignorując.
Wszystko dzieje się chyba za szybko.A przynajmniej niektóre sprawy.
Konkrety.
Skupię się na rzeczach, które faktycznie moga was zainteresować, choć tyle myśli się od mózgu odbija.
Zaczęłam w końcu chodzić na zajęcia plastyczne. Prowadzi je Pani, która uczyła mnie malować, kiedy miałam 7 lat :) Powrót do przeszłości jest przyjemny kiedy porównanie wychodzi na plus. Z korzyściami na chwile obecną czyli :) I tak mnie one nastrajają do życia pięknie, że ze szczerym uśmiechem ścierałam dziś z połowy kuchni moje płatki miodowe, rodzynki, otręby i zarodki skąpane w mleku. Miały być idealnym śniadaniem. Szkoda, że mleka nie wystarczyło na druga idealną porcję. I nawet potworny ból głowy, który mnie dziś nęka nie zdoła popsuć mi humoru, ani nawet masa kajmakowa roztarta na dywanie ;) ehhh no bywają dni kiedy jestem mistrzem sieroctwa.:)
I jeszcze jeden powód do uśmiechu. Mogę pokazać Wam co tym razem zmajstrowalam do magazynu
"Nie tylko dzieciaki"
Tym razem domalowałam coś do kokardkowych ubrań.
Koniecznie sprawdźcie cały magazyn. Wspaniałości i cuda!!
I koniecznie trzymajcie kciuki, żebym jakoś wytrzymała do kolejnego wtorku bez większego "skurczu mentalnego".
Buziaki
***